Kiedy w 2008 r. skutki kryzysu finansowego przetoczyły się przez gospodarki świata, Izrael był dobrze przygotowany. Z makroekonomicznego punktu widzenia państwo było wtedy najsilniejsze od chwili powstania. Okiełznano deficyt budżetowy i znacznie ograniczono dług publiczny, przede wszystkim dzięki radykalnym cięciom wydatków i zwiększeniu wpływów podatkowych. Izrael pozostawał atrakcyjnym miejscem dla inwestycji zagranicznych i po raz pierwszy w swej historii uzyskał dodatni bilans handlowy.
Kryzys mógł przynieść kres tym wspaniałym czasom, ale izraelski wzrost gospodarczy okazał się na tyle trwały, że przetrwał skutki finansowej zapaści 2008 roku.
Izraelski „cud gospodarczy” to znacznie więcej niż recesja i wyjście z niej – to historia gospodarki zbudowanej od zera, która przeżyła liczne kryzysy i poważne niedobory, aby wreszcie stać się odnoszącym sukcesy państwem wolnorynkowym, którego obywatele cieszą się wysokim poziomem życia.
Izrael, w 2010 roku liczący 7,5 mln mieszkańców, został doceniony na świecie za swe wyjątkowe osiągnięcia w dziedzinie rolnictwa i agrotechnologii, nawadniania, wykorzystania energii słonecznej, przemyśle komputerowym i branży informatycznej. Dzięki intensywnym badaniom, nawet w bardziej tradycyjnych branżach, Izrael stał się krainą nie tylko „mleka i miodu”, ale i zaawansowanej techniki: informatyki, telekomunikacji, biotechnologii, farmakologii, nanotechnologii.
Porozumienia o wolnym handlu, podpisane w ciągu ostatnich trzydziestu lat ze Stanami Zjednoczonymi, UE i niektórymi państwami Ameryki Południowej, pomogły w rozwoju eksportu usług i produktów, którego wartość w 2008 roku przekroczyła 80 mld dolarów, i pozwoliły na udział w międzynarodowych przedsięwzięciach gospodarczych, co także przyczyniło się do przyśpieszenia wzrostu.