Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że dostęp do wody stanowi jeden z najtrudniejszych problemów w dziejach konfliktu na Bliskim Wschodzie. Jednakże ostatnie nasze działania w żaden sposób nie stanowią naruszenia umowy izraelsko-palestyńskiej z września 1995 roku.
Niekontrolowana próba utworzenia nowego zbiornika wody na pustyni zazwyczaj nie rozwiązuje żadnego problemu, natomiast doprowadza do powstania znacznie groźniejszych komplikacji. Nienadzorowane wiercenie studni może doprowadzić przede wszystkim do zanieczyszczenia i zasolenia cennych wód podziemnych, a w konsekwencji do zniszczenia istniejących już zasobów wody pitnej. Natomiast tworzenie dodatkowych zbiorników zaburza naturalny balans zasobów wody na obszarze pozbawionym przez większą część roku opadów deszczu.
Dlatego też każda próba wywiercenia studni lub otwarcia zbiornika wody musi zostać zbadana, a następnie zatwierdzona przez Komisję Międzynarodową, w której zasiadają przedstawiciele Izraela, Autonomii Palestyńskiej, UE, Rosji i USA. Nie chodzi tu zresztą jedynie o kwestię prawną, daleko ważniejszy jest aspekt ekologiczny.
Za pouczającą lekcję niech posłuży frapujący casus Strefy Gazy. Wycofując się w 2005 r. Izrael pozostawił tam 1500 studni wody pitnej. Od tego czasu Palestyńczycy w sposób piracki wykopali prawie 5 tysięcy dodatkowych, zanieczyszczając już istniejące. W rezultacie dziś w użyciu jest zaledwie 300 spośród przeszło 6 tys. studni.
Należy podkreślić, że Izrael nie zamierza przysporzyć ludności palestyńskiej dodatkowych cierpień, pragnie jedynie uniemożliwić szkodliwe i chaotyczne powstawanie nowych studni. Warto również dodać, że Izrael dostarcza władzom Autonomii większą ilość wody, niż przewiduje to dwustronna umowa z roku 1995.
Dokładny raport na temat realizacji izraelsko-palestyńskiej umowy w sprawie wody można znaleźć na stronie Israel Water Authority ( kliknij tutaj, aby otworzyć plik w języku angielskim).