FŻP: Pan Ambasador za kilka miesięcy kończy swoją kadencję w Polsce. Co było najważniejsze, co było najtrudniejsze w tym czasie?
ZRN: Myślę, że stosunki bilateralne rozwijały się dość dobrze. Mamy dużą współpracę wojskową, ekonomiczną. W dziedzinie edukacji – nieźle, ale tu można pewne rzeczy poprawić. Kultura – z pewnością bardzo dobra współpraca. Są w Polsce ludzie zainteresowani kulturą żydowską, ale też izraelską. Występują w Polsce izraelskie zespoły muzyczne i artyści.
Politycznie, zaczęliśmy w tych latach bardzo ważną wymianę poglądów na szczeblu rządowym w formule dorocznych spotkania premierów Polski i Izraela. Premier Tusk był w Jerozolimie, a w czerwcu 2013 r. z wizytą z kilkoma ministrami do Warszawy przyjechał premier Netanjahu.
Drugą część misji, nazwałbym stosunkami historycznymi: dzieje dobre i niedobre. Trzeba się zmagać z prawdą. Nie ma sensu mówić, że historia była tutaj tylko piękna. To nie tak, bo prawda jest najlepszym fundamentem do porozumienia się i budowania na nim. Ważny jest dialog z kościołem. W ubiegłym roku w Izraelu była pierwsza oficjalna delegacja Episkopatu, oczywiście większość jej uczestników była już w Izraelu na pielgrzymce, ale nie z wizytą na zaproszenie rządu.