Premier Izraela Netanjahu przemawia do ONZ

Premier Izraela w przemówieniu do ONZ

  •    
    Premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas wczorajszego przemówienia do Zgromadzenia Ogólnego ONZ podkreślił konieczność ustanowienia wobec rządu w Teheranie nieprzekraczalnej granicy rozwoju irańskiego programu nuklearnego.
     
    Tylko tego rodzaju ultimatum daje nadzieję na powstrzymanie aspiracji niebezpiecznego reżimu, który zagraża nie tylko Izraelowi i państwom regionu, ale całemu światu zachodniemu.
  •  
     
    Dostojni Delegaci, Panie i Panowie,
    3000 lat temu król Dawid panował nad żydowskim państwem w naszej wiecznej stolicy Jerozolimie. Mówię to do wszystkich tych, którzy ogłaszają, że żydowskie państwo nie ma żadnych korzeni w naszym regionie oraz twierdzą, że wkrótce zniknie. Przez całą naszą historię naród żydowski pokonał wszystkich tyranów, którzy chcieli nas unicestwić. To ich ideologie zostały odrzucone przez historię. Naród Izraela żyje. Mówimy po hebrajsku: Am Israel Chaj. A żydowskie państwo będzie żyć po wieczne czasy.
     
    Żydzi mieszkali w Ziemi Izraela przez tysiące lat. Nawet po tym, gdy większość naszych ludzi została stamtąd wygnana, to nadal nieliczni Żydzie mieszkali w Ziemi Izraela przez wszystkie wieki. Co więcej, naród żydowski nigdy nie wyrzekł się marzenia o powrocie do naszej starożytnej ojczyzny. Zaprzeczając prawom historii - dokonaliśmy tego. Przyjęliśmy wygnańców, utrzymaliśmy naszą niepodległość i stworzyliśmy nasze narodowe życie. Naród żydowski wrócił do domu i nigdy nie damy się ponownie wykorzenić.
     
    Wczoraj było Jom Kipur, najświętszy dzień w żydowskiego roku. Każdego roku od ponad 3 tysiącleci oddawaliśmy się w tym dniu refleksji i pokucie. W tym dniu patrzymy krytycznie na naszą przeszłość, modlimy się o naszą przyszłość. Pamiętamy gorycz naszych prześladowań, wielkie kłopoty wynikające z naszego rozproszenia. Opłakujemy eksterminację 1/3 naszego narodu, śmierć 6 milionów Żydów w czasie Holokaustu, ale z końcem Jom Kipur świętujemy. Świętujemy odrodzenie się Izraela. Świętujemy heroizm naszych młodych mężczyzn i kobiet, którzy nas bronili z niezwyciężoną odwagą - odwagą starożytnych Jozuego, Dawida i Machabeuszy. Świętujemy cud rozwijającego się nowoczesnego żydowskiego państwa. W Izraelu chodzimy po tych samych ścieżkach, którymi chodzili nasi patriarchowie - Abraham, Izaak i Jakub. Ale my wytyczamy nowe ścieżki - w nauce, technologii, medycynie, rolnictwie. W Izraelu przeszłość i przyszłość znajdują wspólny mianownik.
     
    Niestety tak się nie dzieje w wielu innych krajach. Dzisiaj toczy się walka między nowoczesnością a średniowieczem. Siły nowoczesności szukają jasnej przyszłości, w której prawa wszystkich są zabezpieczone, gdzie stale rozwijające się zasoby cyfrowe znajdują się w zasięgu dłoni każdego dziecka, gdzie każde życie jest święte.
    Siły zachowawcze pragną świata, gdzie kobiety i grupy mniejszościowe nie mają żadnych praw, gdzie tłamsi się wiedzę, a zamiast życia gloryfikuje się śmierć.
    Te siły zderzają się na całym świecie, ale nigdzie nie przybiera to tak intensywnego charakteru, jak na Bliskim Wschodzie. Izrael z dumą opowiada się za siłami nowoczesności. Zabezpieczamy prawa wszystkich naszych obywateli : mężczyzn i kobiet, Żydów i Arabów, muzułmanów i chrześcijan - wszyscy są równi wobec prawa.
    Izrael sprawia, że świat staje się lepszy: nasi naukowcy zdobywają nagrody Nobla, nasze wynalazki znalazły zastosowanie w każdym używanym przez was telefonie komórkowym i komputerze. Zapobiegamy klęskom głodu nawadniając suche tereny w Afryce i Azji.
    Ostatnio byłem głęboko poruszony, kiedy odwiedziłem Technion w Hajfie, nasz instytut technologii, i zobaczyłem człowieka sparaliżowanego od pasa w dół, który po z łatwością schodził po schodach dzięki pomocy innowacyjnego izraelskiego urządzenia.
    Niebywała izraelska innowacyjność idzie w parze z wielkim współczuciem. Gdy katastrofy dotykają różne zakątki świata – Haiti, Japonię, Indie, Turcję, Indonezję i nie tylko – izraelscy lekarze są jednymi z pierwszych na miejscu i dokonują ratujących życie operacji.
     
    W minionym roku straciłem zarówno ojca, jak i teścia. W tym samym szpitalu, gdzie oni byli leczeni, izraelscy doktorzy leczą palestyńskich Arabów. Każdego roku tysiące Arabów z terytoriów palestyńskich i Arabów z całego Bliskiego Wschodu trafiają do Izraela, gdzie są leczeni przez izraelskich lekarzy w izraelskich szpitalach.
    Wiem, że nie usłyszycie o tym od innych przemawiających z tego podium, ale taka jest prawda. To ważne, żeby ją znać. Dzieje się tak dlatego, gdyż Izrael miłuje życie, miłuje pokój i dąży do pokoju.
     
  •  
  • O sytuacji w regionie Bliskiego Wschodu

  •  
    Chcemy utrzymania naszych relacji i historycznych traktatów pokojowych z Egiptem i Jordanią. Chcemy zawrzeć trwały pokój z Palestyńczykami.
    Prezydent Abbas przed chwilą przemawiał tutaj. Powiedziałem mu to i powiem to wam: nie rozwiążemy naszego konfliktu zniesławiającymi przemówieniami w ONZ. To nie jest dobra droga. Nie rozwiążemy naszego konfliktu jednostronnymi deklaracjami o utworzeniu [palestyńskiego] państwa. Musimy usiąść do negocjacji i dojść do porozumienia, dzięki któremu powstanie zdemilitaryzowane państwo palestyńskie, uznające prawo do istnienia państwa żydowskiego.
     
    Izrael chce pokoju i postępu na Bliskim Wschodzie. Chcemy zobaczyć trzy wielkie religie, które narodziły się w naszym regionie - judaizm, chrześcijaństwo i islam - współistniejące w pokoju i we wzajemnym szacunku.
    Niestety sprzeciwiają się temu średniowieczne siły radykalnego islamu. Widzieliśmy je podczas niedawnych wydarzeń, gdy atakowały amerykańskie ambasady na całym Bliskim Wschodzie. Te siły chcą panować nad wszystkimi muzułmanami. Są nastawione na podbój świata. One chcą zniszczyć Izrael, Europę, Amerykę. Chcą zlikwidować wolność. Chcą położyć kres nowoczesnemu światu.
     
    Wojujący islam ma wiele odłamów - od władców Iranu i ich Gwardii Rewolucyjnych, przez Al Kaidę i jej terrorystów, aż po radykalne komórki w różnych częściach globu. Pomimo różnic między nimi, wszystkie te odłamy czerpią ze źródła nietolerancji. Ta nietolerancja jest skierowana przede wszystkim przeciwko innym muzułmanom, a następnie przeciwko chrześcijanom, Żydom, hinduistom, buddystom, ludziom świeckim, albo komukolwiek, kto nie chce podporządkować się ich nieznającym przebaczenia wierzeniom.
    Oni chcą zepchnąć ludzkość z powrotem do epoki niekwestionowanych dogmatów i bezustannego konfliktu. Jednej rzeczy jestem pewien. To oni w końcu poniosą porażkę. Ostatecznie światło rozświetli mrok. Widzieliśmy to już przedtem w historii.
    Wynalezienie maszyny drukarskiej 500 lat temu pomogło zamkniętej Europie wydostać się z mroków. W końcu niewiedza musiała ustąpić oświeceniu.
     
    Tak samo Bliski Wschód będzie musiał się w końcu poddać wolności i technologii. Kiedy to się stanie, nasz region przestanie się kierować fanatyzmem i myśleniem spiskowym, a będzie się kierował rozumem i ciekawością.
     
    Ważniejszym pytaniem od tego, czy ten fanatyzm będzie pokonany, jest pytanie o to ile osób jeszcze musi zginąć, zanim to nastąpi. Tego również już doświadczyliśmy.Jakieś 70 lat temu świat stanął przed inną fanatyczną ideologią, która marzyła o podboju. Mimo, że ostatecznie upadała, zabrała ze sobą miliony ofiar. Ludzie, którzy się jej sprzeciwiali, zbyt długo czekali z działaniem. W końcu zwyciężyli, ale straszliwym kosztem
  • Iran nie atomowy

  •  
    Przyjaciele, nie możemy pozwolić, by to się powtórzyło. To nie jest tylko kwestia przyszłości mojego własnego kraju. To pytanie o przyszłość całego świata. Nic nie może bardziej zagrozić naszej wspólnej przyszłości, niż Iran uzbrojony w broń atomową.
     
    Żeby wyobrazić sobie Iran z bronią atomową trzeba w miejsce Iranu postawić Al-Kaidę.  Nie ma znaczenia, czy tę broń zdobędzie najbardziej niebezpieczny terrorystyczny reżim z Iranu, czy najbardziej niebezpieczna terrorystyczna organizacja Al-Kaida.
    Iran i Al-Kaida napędzają się tą samą nienawiścią i żądzą przemocy. Spójrzcie na dokonania Iranu, który jeszcze nie posiada bomby atomowej.
    W 2009 roku tamtejszy rząd brutalnie rozprawił się z masowymi protestami demokratycznymi. Dzisiaj jego sojusznicy biorą udział w mordowaniu dziesiątek tysięcy syryjskich cywili, w tym tysięcy dzieci. Iran bierze czynny udział w tych zbrodniach.
    Brali udział w mordowaniu amerykańskich żołnierzy w Iraku i robią to nadal w Afganistanie. A jeszcze wcześniej powiązane z Iranem grupy zabiły setki amerykańskich żołnierzy w Bejrucie i w Arabii Saudyjskiej. Iran zamienił Strefę Gazy i Liban w terrorystyczne warownie, umieszczając prawie 100.000 rakiet i pocisków na terytoriach cywilnych. Tysiące tych rakiet zostały już wystrzelone przez organizacje terrorystyczne na terytorium Izraela i jego ludność cywilną.
     
    W ostatnim roku rozwinęli swoje międzynarodowe siatki terrorystyczne w ponad 20 krajach na pięciu kontynentach – sięgając aż po Indie, Tajlandię, Kenię i Bułgarię. Próbując zabić dyplomatę, usiłowali nawet wysadzić restaurację blisko Białego Domu w Waszyngtonie.
     
    I oczywiście przywódcy Iranu uporczywie negują Holokaust i niemal codziennie wzywają do zniszczenia Izraela, tak jak w zeszłym tygodniu w ONZ.
  • Iran uzbrojony w broń nuklearną

  •  
    Zatem pytam was, po opisaniu osiągnięć Iranu nieuzbrojonego w broń nuklearną, wyobraźcie sobie irańską agresję z wykorzystaniem broni atomowej. Wyobraźcie sobie ich pociski dalekiego zasięgu uzbrojone w głowice nuklearne. Ich siatki terrorystyczne z bronią nuklearną. Kto z pośród was czułby się bezpiecznie na Bliskim Wschodzie? Kto byłby bezpieczny w Europie? Kto byłby bezpieczny w Ameryce? Kto byłby bezpieczny gdziekolwiek?
    Są i tacy, którzy wierzą, że uzbrojony w bomby atomowe Iran może być powstrzymany, podobnie jak ZSRR. To bardzo niebezpieczne założenie. Wojownicy dżihadu zachowują się zupełnie inaczej niż świeccy marksiści. Nie było sowieckich zamachowców-samobójców. A Iran ich produkuje ich całe hordy.
    Odstraszanie zadziałało w przypadku ZSRR, bo sowieci za każdym razem, kiedy przyszło im wybierać między ideologią a przetrwaniem, wybierali przetrwanie.
     
    Ale odstraszanie przestanie działać, w chwili gdy Iran zdobędzie bombę atomową.
     
    Prof. Bernard Lewis, będący wielkim znawcą Bliskiego Wschodu, wyraził to najlepiej. On powiedział, że dla ajatollahów z Iranu wzajemne zniszczenie nie jest odstraszające, lecz jest to pociągająca wizja.
     
    Przywódcy Iranu apokaliptycznie wierzą, że średniowieczny święty [Mahdi] ponownie przyjdzie na Ziemię podczas wyniszczającej świętej wojny i zapewni panowanie na świecie ich odłamowi islamu [szyizm].
    Oni nie tylko w to wierzą. Ta wiara kieruje ich polityką i działaniami.
    Posłuchajcie, co powiedział ajatollah Rafsanjani, cytuję: "Użycie tylko jednej bomby atomowej przeciwko Izraelowi zniszczy cały ten kraj, a jedynie zrani świat islamski".
    Rafsanjani powiedział: "To nie jest irracjonalne, żeby rozważyć taką ewentualność".
    Nie jest irracjonalne...
    I to mówi jeden z irańskich tzw. umiarkowanych liderów.
     
    Jest szokujące, że niektórzy ludzie zaczęli powtarzać absurdalną tezę, że Iran uzbrojony w broń atomową będzie stabilizował Bliski Wschód. No jasne...
    To tak jakby powiedzieć, że nuklearna Al-Kaida będzie przewodzić w erze powszechnego pokoju.
  • Nieprzekraczalna "czerwona linia"

  •  
     
    Panie i Panowie,
     
    Mówię o konieczności przeszkodzenia Iranowi w zdobyciu broni nuklearnej od ponad 15 lat. Mówiłem o tym, gdy byłem premierem po raz pierwszy i mówiłem o tym, gdy nie byłem już premierem. Mówiłem o tym, gdy było to modne, ale i wtedy, gdy nie było to w modzie.
    Mówię o tym teraz, bo robi się już późno, bardzo późno. Mówię o tym teraz, bo irański program nuklearny nie zakłada żadnych przerw...
     
    Mówię o tym teraz, bo gdy stawką jest przetrwanie mojego kraju, to nie jest tylko moje prawo, ale i obowiązek. I wierzę, że jest to obowiązek każdego odpowiedzialnego przywódcy, który chce utrzymać pokój na świecie.
    Przez niemal dekadę społeczność międzynarodowa próbowała zatrzymać irański program nuklearny za pomocą dyplomacji.
    Ta droga zawiodła.
    Iran wykorzystuje dyplomatyczne negocjacje, żeby kupić sobie więcej czasu na rozwinięcie programu nuklearnego.
     
    Przez ponad 7 lat społeczność międzynarodowa próbowała sankcji. Pod przywództwem prezydenta Obamy uchwalono jak dotąd najsurowsze sankcje.
     
    Chciałbym podziękować rządom, które są tutaj i które włączyły się do tego wysiłku. To miało swój efekt. Eksport ropy został zahamowany, a irańska gospodarka otrzymała silny cios. To miało wpływ na ich gospodarkę, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Sankcje nie zatrzymały irańskiego programu nuklearnego.
    Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ustaliła, że tylko w ciągu ostatniego roku Iran podwoił liczbę wirówek w podziemnych zakładach w mieście Qom. W tak późnej chwili jest tylko jeden sposób na pokojowe powstrzymanie irańskiego programu nuklearnego - poprzez ustanowienie nieprzekraczalnej [czerwonej] linii. Linia ta musi wyznaczać kres wysiłkom Iranu na rzecz wzbogacenia uranu""Takie decyzje nie prowadzą do wojny. One jej zapobiegają."
     
    Spójrzcie na traktat założycielski NATO: jest jasne, że atak na państwo członkowskie sojuszu będzie uznane za atak na całe NATO. Czerwone linie NATO pomogły utrzymać pokój w Europie prawie przez pół wieku.
     
    Prezydent Kennedy wyznaczył czerwone linie podczas kryzysu kubańskiego. Jego ultimatum pomogło zachować pokój przez dekady. W rzeczy samej, to brak umiejętności wyznaczenia czerwonych linii był często zaproszeniem do agresji.
    Gdyby mocarstwa zachodnie postawiły wyraźne czerwone linie w latach 30. XX wieku, to moim zdaniem udałoby się im powstrzymać nazistowską agresję i II wojna światowa nie rozpoczęłaby się.
     
    Gdyby w 1990 roku powiedziano wyraźnie Saddamowi Hussajnowi, że napad na Kuwejt będzie oznaczał przekroczenie czerwonej linii, to może nie byłoby pierwszej wojny w Zatoce Perskiej.
    Wyraźne czerwone linie sprawdziły się też z Iranem. Wcześniej w tym roku Iran groził zamknięciem Cieśniny Ormuz. USA postawiły jasną czerwoną linię i Iran się wycofał.
  •  
    Czerwone linie mogą być wytyczone na różnych etapach irańskiego programu atomowego. Ale przede wszystkim w najbardziej istotnym stadium tego programu: wysiłkach Iranu zmierzających do wzbogacenia uranu. Pozwólcie, że wytłumaczę dlaczego. Każda bomba składa się z materiału wybuchowego i mechanizmu zapalającego.
     
    Najprostszy przykład to proch strzelniczy i lont. Podpalenie lontu prowadzi do eksplozji prochu.
    W przypadku irańskiego programu nuklearnego prochem jest wzbogacony uran, a lontem jest detonator atomowy.
     
    Taki kraj jak Iran potrzebuje wielu, wielu lat, żeby uzbierać wystarczającą ilość wzbogaconego uranu na potrzeby zrobienia bomby. To wymaga tysięcy wirówek pracujących w dużych zakładach przemysłowych. Te zakłady są widoczne i słabo chronione.
    Ale już zbudowanie detonatora wymaga dużo mniej czasu. Wystarczy rok, może kilka miesięcy.
    Detonator może powstać w małym warsztacie wielkości klasy szkolnej. Znalezienie takiego warsztatu w Iranie byłoby bardzo trudne. Ten kraj jest większy niż Francja, Niemcy, Włochy i Wielka Brytania razem wzięte.
    To samo dotyczy małego ośrodka, w którym można złożyć głowicę. Takiego miejsca namierzyć może nie udać się znaleźć.
    Zatem jedynym sposobem uniemożliwiającym Iranowi zdobycia bomby atomowej jest przeszkodzenie mu we wzbogacaniu odpowiedniej ilości uranu.
     
    Ile wzbogaconego uranu potrzeba do zrobienia bomby? I jak blisko jest Iran w osiągnięciu celu? Pokażę wam. Przyniosłem ze sobą wykres, oto i on.
     
    To jest bomba, a tu lont (zapalnik).
     
    W przypadku irańskich planów nuklearnych tę bombę trzeba wypełnić wzbogaconym uranem. A Iran musi przejść przez te 3 etapy.
     
    Pierwszy etap: muszą zdobyć odpowiednią ilość nisko wzbogaconego uranu.
     
    Drugi etap: muszą wzbogacić wystarczającą ilość średnio wzbogaconego uranu.
     
    I trzeci i ostatni etap: muszą zdobyć wysoko wzbogacony uran do pierwszej bomby.
     
    Na jakim etapie jest Iran? Ma za sobą pierwszy etap. Zajęło mu to wiele lat, ale ma to już za sobą. 70% pracy zostało wykonane.
     
    Teraz przechodzą do drugiego etapu. Do następnej wiosny, najpóźniej lata, przy obecnym tempie wzbogacania, drugi etap będą mieli za sobą. Wtedy będą potrzebowali już kilku tygodni, może kilku miesięcy.
     
    Panie i Panowie,
     
    To co wam powiedziałem nie jest żadną tajemnicą. To nie są tajne doniesienia wywiadu wojskowego. To wiedza oparta na raportach Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Każdy może je przeczytać. Są w Internecie. Zatem jeśli to są fakty, a są, gdzie powinno się wyznaczyć im czerwoną linię?
     
    Czerwona linia powinna być wytyczona tutaj:
     

    Zanim Iran ukończy drugi etap wzbogacania uranu potrzebny do zbudowania bomby.
    Zanim Iran dojdzie do momentu, kiedy od zbudowania bomby będą go dzieliły tygodnie lub miesiące.
     
    Ten dzień zbliża się nieubłaganie. Właśnie dlatego mówię dzisiaj z takim poczuciem szybko upływającego czasu. Każdy powinien to czuć.  Niektórzy twierdzą, że nawet jeśli Iran dokończy proces wzbogacania uranu i przekroczy czerwoną linię, którą właśnie narysowałem, nasze służby wywiadowcze będą wiedziały, kiedy i gdzie Iran będzie budował zapalnik, składał bombę i przygotowywał głowicę nuklearną.
     
    Nikt nie docenia służb wywiadu bardziej niż premier Izraela. Wszystkie czołowe agencje są świetne, włącznie z naszą. Zapobiegły wielu atakom, ocaliły wiele ludzkich istnień. Ale nie są nieomylne.
    Przez ponad 2 lata nasze agencje wywiadu nie wiedziały, że Iran budował pod górą ogromny zakład wzbogacania uranu.
     
    Czy chcemy ryzykować bezpieczeństwem świata opierając się na założeniu, że znajdziemy mały zakładzik w kraju większym od połowy Europy?
     
    Panie i Panowie,
     
    Nie powinniśmy pytać, kiedy Iran zdobędzie bombę. Powinniśmy pytać, na jakim etapie nie będziemy mogli zatrzymać jego programu atomowego.
     
    Czerwona linia musi dotyczyć irańskich zakładów wzbogacania uranu, bo jedynie te zakłady widzimy i możemy jasno wskazać. Wierzę, że Iran wycofa się stając w obliczu takiego ultimatum.
     
    To da więcej czasu sankcjom i dyplomacji na przekonanie Iranu do zarzucenia jego programu nuklearnego.
  •  
    Prezydent Obama dwa dni temu z tego podium przypomniał, że zagrożenie ze strony Iranu uzbrojonego w głowice nuklearne nie będzie możliwe do powstrzymania. Doceniam stanowisko Prezydenta, jak każdy w moim kraju. Łączy nas cel zatrzymania irańskiego programu nuklearnego. Ten cel łączy naród Izraela. Łączy Amerykanów, tak Demokratów jak i Republikanów, a opinię tę również podziela wielu ważnych przywódców na całym świecie.  
     
    To co powiedziałem dzisiaj ma pomóc w osiągnięciu tego celu. Izrael prowadzi w tej sprawie rozmowy z USA i jestem pewien, że jesteśmy w stanie razem wytyczyć drogę naprzód.
    Zderzenie między nowoczesnością a średniowiecznością nie musi być zderzeniem między postępem a tradycją. Tradycje narodu żydowskiego mają wiele tysięcy lat. Są źródłem naszych zbiorowych wartości i fundamentem naszej narodowej siły. Ale Żydzi, zachowując tradycję, patrzyli również w przyszłość. Przez wieki zawsze byliśmy w awangardzie walki o wolność, równość i prawa człowieka. 
     
    Opowiadamy się za tymi wartościami nie wbrew naszym tradycjom, ale z ich powodu. Kierujemy się słowami proroków Izajasza, Amosa i Jeremiasza, nakazujących, by każdego traktować z godnością i współczuciem, zachowywać sprawiedliwość i miłować życie, modlić się o pokój i działać na jego rzecz. 
     
    To są ponadczasowe wartości mojego narodu i to są największe dary Żydów dla ludzkości.
     
    Brońmy dzisiaj razem tych wartości, abyśmy mogli ocalić naszą wolność i obronić naszą wspólną cywilizację.
     
    Dziękuję bardzo.
     
     
    [tłumaczenie na podstawie opracowania izrael.org.il]