Czerwone linie mogą być wytyczone na różnych etapach irańskiego programu atomowego. Ale przede wszystkim w najbardziej istotnym stadium tego programu: wysiłkach Iranu zmierzających do wzbogacenia uranu. Pozwólcie, że wytłumaczę dlaczego. Każda bomba składa się z materiału wybuchowego i mechanizmu zapalającego.
Najprostszy przykład to proch strzelniczy i lont. Podpalenie lontu prowadzi do eksplozji prochu.
W przypadku irańskiego programu nuklearnego prochem jest wzbogacony uran, a lontem jest detonator atomowy.
Taki kraj jak Iran potrzebuje wielu, wielu lat, żeby uzbierać wystarczającą ilość wzbogaconego uranu na potrzeby zrobienia bomby. To wymaga tysięcy wirówek pracujących w dużych zakładach przemysłowych. Te zakłady są widoczne i słabo chronione.
Ale już zbudowanie detonatora wymaga dużo mniej czasu. Wystarczy rok, może kilka miesięcy.
Detonator może powstać w małym warsztacie wielkości klasy szkolnej. Znalezienie takiego warsztatu w Iranie byłoby bardzo trudne. Ten kraj jest większy niż Francja, Niemcy, Włochy i Wielka Brytania razem wzięte.
To samo dotyczy małego ośrodka, w którym można złożyć głowicę. Takiego miejsca namierzyć może nie udać się znaleźć.
Zatem jedynym sposobem uniemożliwiającym Iranowi zdobycia bomby atomowej jest przeszkodzenie mu we wzbogacaniu odpowiedniej ilości uranu.
Ile wzbogaconego uranu potrzeba do zrobienia bomby? I jak blisko jest Iran w osiągnięciu celu? Pokażę wam. Przyniosłem ze sobą wykres, oto i on.
To jest bomba, a tu lont (zapalnik).
W przypadku irańskich planów nuklearnych tę bombę trzeba wypełnić wzbogaconym uranem. A Iran musi przejść przez te 3 etapy.
Pierwszy etap: muszą zdobyć odpowiednią ilość nisko wzbogaconego uranu.
Drugi etap: muszą wzbogacić wystarczającą ilość średnio wzbogaconego uranu.
I trzeci i ostatni etap: muszą zdobyć wysoko wzbogacony uran do pierwszej bomby.
Na jakim etapie jest Iran? Ma za sobą pierwszy etap. Zajęło mu to wiele lat, ale ma to już za sobą. 70% pracy zostało wykonane.
Teraz przechodzą do drugiego etapu. Do następnej wiosny, najpóźniej lata, przy obecnym tempie wzbogacania, drugi etap będą mieli za sobą. Wtedy będą potrzebowali już kilku tygodni, może kilku miesięcy.
Panie i Panowie,
To co wam powiedziałem nie jest żadną tajemnicą. To nie są tajne doniesienia wywiadu wojskowego. To wiedza oparta na raportach Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Każdy może je przeczytać. Są w Internecie. Zatem jeśli to są fakty, a są, gdzie powinno się wyznaczyć im czerwoną linię?
Czerwona linia powinna być wytyczona tutaj:
Zanim Iran ukończy drugi etap wzbogacania uranu potrzebny do zbudowania bomby.
Zanim Iran dojdzie do momentu, kiedy od zbudowania bomby będą go dzieliły tygodnie lub miesiące.
Ten dzień zbliża się nieubłaganie. Właśnie dlatego mówię dzisiaj z takim poczuciem szybko upływającego czasu. Każdy powinien to czuć. Niektórzy twierdzą, że nawet jeśli Iran dokończy proces wzbogacania uranu i przekroczy czerwoną linię, którą właśnie narysowałem, nasze służby wywiadowcze będą wiedziały, kiedy i gdzie Iran będzie budował zapalnik, składał bombę i przygotowywał głowicę nuklearną.
Nikt nie docenia służb wywiadu bardziej niż premier Izraela. Wszystkie czołowe agencje są świetne, włącznie z naszą. Zapobiegły wielu atakom, ocaliły wiele ludzkich istnień. Ale nie są nieomylne.
Przez ponad 2 lata nasze agencje wywiadu nie wiedziały, że Iran budował pod górą ogromny zakład wzbogacania uranu.
Czy chcemy ryzykować bezpieczeństwem świata opierając się na założeniu, że znajdziemy mały zakładzik w kraju większym od połowy Europy?
Panie i Panowie,
Nie powinniśmy pytać, kiedy Iran zdobędzie bombę. Powinniśmy pytać, na jakim etapie nie będziemy mogli zatrzymać jego programu atomowego.
Czerwona linia musi dotyczyć irańskich zakładów wzbogacania uranu, bo jedynie te zakłady widzimy i możemy jasno wskazać. Wierzę, że Iran wycofa się stając w obliczu takiego ultimatum.
To da więcej czasu sankcjom i dyplomacji na przekonanie Iranu do zarzucenia jego programu nuklearnego.